Michał Żebrowski wypunktował Karola Nawrockiego, nie przebierając w słowach.
Polska scena polityczna wciąż buzuje w obliczu drugiej tury wyborów prezydenckich. W centrum uwagi znalazł się niedawno aktor Michał Żebrowski, który z zaskakującą otwartością i dosadnością wypowiedział się na temat Karola Nawrockiego, równocześnie udzielając mocnego poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu – swojemu przyjacielowi z lat szkolnych. Jego słowa odbiły się szerokim echem, dodając pikanterii kampanii.
Po pierwszej turze głosowania, która odbyła się 18 maja 2025 roku, o fotel prezydenta walczyć będą Rafał Trzaskowski, zdobywca 31,36% głosów, i Karol Nawrocki, który uzyskał 29,54%. Pozostali kandydaci, w tym Sławomir Mentzen (14,80%), Grzegorz Braun (6,34%) i Szymon Hołownia (4,99%), nie zakwalifikowali się do drugiej tury zaplanowanej na 1 czerwca.
Więź z Dzieciństwa: Fundament Wsparcia
Przyjaźń Michała Żebrowskiego i Rafała Trzaskowskiego to historia sięgająca czasów wczesnoszkolnych. Panowie, usadzeni w jednej ławce w Szkole Podstawowej nr 158 im. Jana Kilińskiego w Warszawie, od siedmiu lat budowali swoją relację. Mimo że ich drogi życiowe rozeszły się – jeden z nich został prezydentem Warszawy, drugi wybitnym aktorem – więź pozostała nienaruszona. Trzaskowski w podcaście „Wojewódzki Kędzierski” w 2022 roku barwnie opisywał ich młodzieńcze potyczki, w tym bójkę o dziewczynę, która zakończyła się „paktem” i nierozerwalną przyjaźnią. Ich wspólne zdjęcie z podpisem Trzaskowskiego, mówiącym o niezmiennej przyjaźni od podstawówki, świadczy o głębokiej i trwałej relacji.
Żebrowski wprost: „Nie bramkarz z kasyna, a profesor!”
Michał Żebrowski nie wahał się otwarcie wyrazić swojego poparcia dla Trzaskowskiego, zapowiadając nawet udział w marszu poparcia 25 maja i podkreślając, że „Popiera Rafała od siódmego roku życia”. Jednak to ostatnie nagranie wzbudziło największe kontrowersje. Aktor nie tylko bez ogródek poparł swojego kolegę, ale też użył mocnych słów, aby zdyskredytować jego rywala.
Żebrowski ostro skontrastował obu kandydatów, mówiąc: „Pójdę na wybory, bo chciałbym, aby polskim prezydentem nie został bramkarz z polskiego kasyna i polskiej agencji towarzyskiej tylko polski nauczyciel, polski wykładowca akademicki z ponad 30-letnim stażem, mówiący sześcioma językami obcymi, znany w Polsce, Unii Europejskiej, w świecie, a nie wyłącznie w trójmiejskim półświatku.” Ta ostra wypowiedź, nawiązująca do plotek krążących wokół prezesa IPN, wywołała burzę komentarzy i z pewnością wpłynie na dynamikę kampanii przed drugą turą.
Komentarze