Awantura podczas posiedzenia Trybunału Stanu. Doszło do przepychanek
Starcia podczas posiedzenia Trybunału Stanu
Podczas środowego posiedzenia Trybunału Stanu, które dotyczyło wniosku Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej, między sędziami doszło do gwałtownego spięcia. Wiceprzewodniczący Trybunału, sędzia Piotr Andrzejewski, tak ostro zareagował na obecność wyłączonych członków, że popchnął krzesło, które niemal spadło z osoby siedzącej obok, a następnie opuścił salę obrad.
Kontrowersje na początku posiedzenia
Wyłączona ze sprawy grupa sędziów pojawiła się przed rozpoczęciem posiedzenia, co wywołało spore napięcia. Pojawiły się nawet informacje o telefonie na policję z powodu niewpuszczenia wyłączonych sędziów na salę.
„Prosimy o wydanie tog i biretów. Mamy obowiązkowe stawiennictwo. Dobrze, dzwonimy po policję, że jesteśmy niewpuszczani na posiedzenie Trybunału Stanu” – mówił wiceprzewodniczący TS Jacek Dubois.
Ostatecznie na salę weszło kilka osób wyłączonych w sprawie, w tym Dariusz Rosati i Jacek Dubois. Konflikt narastał z powodu ograniczenia składu orzekającego do trzech sędziów – Andrzejewski, Zych i Sak.
Walki o prawo do orzekania
W związku z przesłuchaniem większości członków Trybunału jako świadków, aż 12 z 16 członków zostało wyłączonych ze sprawy. Prosta decyzja administracyjna sędziego Andrzejewskiego o wyłączeniu i ograniczeniu składu do trzech osób spotkała się z ostrą opozycją pozostałych sędziów, którzy mimo zakazu próbowały uczestniczyć w obradach.
Podczas rozpoczęcia posiedzenia Andrzejewski ogłosił: „Otwieram posiedzenie trzyosobowego składu TS i witam kolegów wyłączonych w sprawie”.
„Do orzekania jest dziś uprawniona tylko i wyłącznie trójka sędziów. […] Choć macie togi, to nie jesteście dziś sędziami” – dodał sędzia Piotr Sak.
Gdy inni próbowali zabrać głos, Andrzejewski przypomniał o konieczności zachowania kultury na sali, jednak Dubois stwierdził, że kultura nie polega na wykluczaniu członków organu. To doprowadziło do eskalacji napięcia.
W jednej z najbardziej napiętych chwil, z wyraźnym zdenerwowaniem Andrzejewski popchnął krzesło, które niemal spadło z innej osoby, ogłosił przerwę i opuścił salę obrad. Na miejscu pozostało jedynie dziewięciu sędziów, podczas gdy reszta oraz przedstawiciele stron – prokuratorzy i obrońcy – obserwowali przerwaną procedurę.
Proceduralne tło konfliktu
Spór w Trybunale Stanu ma swoje źródło w wnioskach Prokuratury Krajowej złożonych w lipcu 2025 roku o uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej. Postawiono jej zarzuty związane z niezwołaniem posiedzenia Trybunału Stanu, organizacją obiegowego głosowania w Kolegium Sądu Najwyższego oraz niewykonaniem wyroku dotyczącego sędziego Juszczyszyna.
Obrona złożyła wniosek o wyłączenie większości sędziów, którzy wcześniej zeznawali jako świadkowie. Decyzja trzech orzekających – Andrzejewski, Zych i Sak – o wyłączeniu 12 członków skutkowała brakiem kworum (2/3 z 19 członków Trybunału), co w praktyce może zablokować kontynuację postępowania.
Prokuratura Krajowa nie akceptuje tej interpretacji prawa, przez co całość procedury znalazła się obecnie w zawieszeniu.
Dynamiczny rozwój sytuacji
Cały konflikt na środowym posiedzeniu pokazuje, jak bardzo napięta jest sytuacja wokół Trybunału Stanu oraz jakie emocje budzi sprawa uchylenia immunitetu Małgorzaty Manowskiej. Niejasności proceduralne oraz sprzeczne interpretacje prawa skutkują niepewnością co do dalszego przebiegu tego postępowania.
Warto śledzić kolejne doniesienia w tej sprawie, gdyż zapowiadane przez Prokuraturę Krajową działania oraz odpowiedź Trybunału mogą mieć istotny wpływ na polityczne i prawne realia w Polsce.
Komentarze