Joanna Kołaczkowska z kabaretu Hrabi zaplanowała swój pogrzeb za życia
Joanna Kołaczkowska o śmierci i planach na pogrzeb
Dla wielu osób temat śmierci jest niezwykle trudny i stanowi tabu. Jednak w przypadku Joanny Kołaczkowskiej, znanej z kabaretu Hrabi aktorki, podejście do własnego odejścia było inne. Zmarła 17 lipca 2025 roku, a już wiele lat wcześniej dokładnie myślała o tym, jak powinien wyglądać jej pogrzeb. W rozmowie z Szymonem Majewskim, nagranej trzy lata temu, otwarcie wyjawiła swoje plany i oczekiwania wobec ostatniej ceremonii.
Dzieciństwo a refleksje o śmierci
Myśli o własnym pogrzebie towarzyszyły Joannie Kołaczkowskiej od dzieciństwa. Wpływ na to miała tragiczna strata ojca, który odszedł, gdy aktorka miała zaledwie pięć lat. To wydarzenie głęboko ją poruszyło i od tamtej pory często rozmyślała o swojej śmierci oraz o tym, jak ma wyglądać pożegnanie z nią. Już jako dziecko bardzo przeżywała tę tematykę.
„Od dziecka myślałam o swoim pogrzebie i bardzo płakałam. […] Bardzo przeżyłam pogrzeb mojego ojca. […] I później trochę podobnie wyobrażałam sobie swój. Przede wszystkim, że jest bardzo, bardzo smutno. […] Ale teraz mam nową wizję…”
Tak opowiadała o swoich refleksjach w 2022 roku podczas rozmowy z Szymonem Majewskim.
Wyraźne plany dotyczące pogrzebu
Joanna przyznawała, że rozmowy o śmierci pomagały jej oswoić temat odejścia i chciała mieć realny wpływ na to, co stanie się po jej śmierci. Zachęcała także swoich kolegów z kabaretu Hrabi do przemyślenia i ustalenia planów dotyczących przyszłości zespołu, w przypadku gdyby zabrakło któregokolwiek z członków. Świadomie wskazała, kto według niej powinien przejąć jej miejsce.
Co do ceremonii pogrzebowej, aktorka miała jasną wizję:
„Teraz mam takie wyobrażenie, żeby po pierwsze mnie skremować. Uroczyście zaświadczam, żeby nikt nie dopuścił, żeby pochować ciało”
Podkreśliła też, że nie pragnie, by jej pogrzeb był zabawny czy żartobliwy. Zależy jej na obecności bliskich osób, a także na tym, aby podczas uroczystości ludzie wspominali ją w sposób osobisty i uczuciowy. Chciałaby, aby zabrzmiały jej ulubione piosenki, a przede wszystkim by ceremonia była skremowaniem ciała – to dla niej było najważniejsze.
Odrzucenie kościelnej ceremonii
Zadane przez Szymona Majewskiego pytanie o chęć pogrzebu kościelnego spotkało się z jednoznaczną odpowiedzią Joanny Kołaczkowskiej. Aktorka wyjaśniła, że nigdy nie czuła więzi z wiarą katolicką i nie chciała takiego pożegnania.
Jak mówiła:
„Nie. Już mi nie zależy. Kiedyś tak. […] Czułam się obco w kościele. Nie rozumiałam tego języka. Tam nie było nic dla mnie. Potrzebowałam miłości, przytulenia, ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Nic mnie dobrego w kościele nie spotkało. […] Pożegnanie z Kościołem było bardzo przykre. Miałam spowiedź i było bardzo nieprzyjemnie, jak usłyszałam jakieś kosmiczne rzeczy, w ogóle jakieś nieprawdziwe, obelżywe. Było mi tak przykro… Jestem dorosłą osobą i nie będę słuchała takich rzeczy, wiesz? I wyszłam”
Z pełnym przekonaniem więc chciała mieć pogrzeb świecki, humanistyczny – taki, na którym można by wspólnie świętować pamięć o niej w bardziej osobisty i ciepły sposób.
Obawy o pozostawione rzeczy i wspomnienia
W innym wywiadzie, który Joanna Kołaczkowska przeprowadziła z Piotrem Jaconiem, aktorka wyraziła swoje troski, dotyczące tego, co stanie się z jej osobistymi rzeczami po śmierci.
Zastanawiała się wtedy:
„Martwię się tym, co będzie jak, mnie nie będzie, wszyscy mówią, przecież ciebie nie będzie, to nie będziesz się tym zajmować, ale martwię się co z rodziną, najbliższymi, co z ulubionym mebelkiem, zdjęciami, które układam, kolekcjonuję i mam schowane w wielkiej walizce. Ale jak już umrę, to co z tymi zdjęciami, co się z nimi stanie, po co ja to gromadzę, a może powinnam to gdzieś puścić dalej i wtedy odjeść sobie lżej”
Mimo że myśli o własnej śmierci towarzyszyły jej niemal przez całe życie, w głębi serca wierzyła w długie i pełne szczęścia życie:
„Kiedyś będę zasuszoną staruszką…”
Joanna Kołaczkowska – życie dla sceny i plan na pożegnanie
Scena była żywiołem Joanny Kołaczkowskiej, która przez lata wraz z kabaretem Hrabi bawiła publiczność. Niestety, choroba nowotworowa zmusiła ją do przerwania działalności zespołu, co kibice przyjęli z ogromnym smutkiem. Informacja o jej odejściu poruszyła wszystkich, którzy ją znali i cenili. Jednak dzięki jej szczerości i odwagi w rozmowach o własnej śmierci, pozostawiła po sobie jasny, przemyślany plan na pożegnanie, który pomógł bliskim i fanom lepiej ją zrozumieć i uszanować jej wolę.
Komentarze